Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zamknij

Historia przemyskiego Pogotowia Ratunkowego lata 1990-2000 - część 7

Pierwsza dekada działalności w wolnej Polsce, działalności prowadzonej przez przemyskie pogotowie ratunkowe, obfitowała w różne wydarzenia. Niektóre z nich trwale zapisały się w historii Przemyśla, inne przykrył już kurz niepamięci.

Oto niektóre z nich.
W roku 1991 rozpoczyna dyżurowanie w Przemyślu drugi zespół reanimacyjny czyli jak to się wówczas mówiło "erka" bazujący na ambulansie Nysa 522. W czerwcu a dokładnie drugiego czerwca tegoż roku Przemyśl witał po raz pierwszy tak wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju Gościa, bowiem do miasta zawitał najważniejszy pielgrzym Papież Jan Paweł II. Zarówno WKTS w Przemyślu jak i Pogotowie Ratunkowe od pewnego czasu przygotowywało się do wizyty Papieża Rodaka, a jej zabezpieczenie było dla wszystkich wyjątkowo zaszczytnym wyzwaniem. W pierwszej części swej pielgrzymki w czerwcu 1991 Jan Paweł II odwiedził przemyską diecezję. W Przemyślu i Lubaczowie do zabezpieczenia medycznego były wykorzystane nowo otrzymane karetki marki FSO Polonez oraz Nysy 522 i Fiaty 125P w wersji sanitarnej.

Zaledwie dwa miesiące po pamiętnej pielgrzymce, załodze przemyskiego pogotowia przyszło zmierzyć się z kolejnym poważnym wyzwaniem. Był nim trzeci wypadek o charakterze zdarzenia masowego, do jakiego doszło w dniu 23 sierpnia około godziny czwartej nad ranem, niedaleko Leszczawy Dolnej (gmina Bircza). Cieszący się ponurą sławą "zakręt śmierci " ponownie i nie po raz ostatni dał o sobie znać. Autokar marki "Ikarus" wiozący radzieckich turystów na ostrym zakręcie wypadł z jezdni i stoczył się z wysokiej skarpy. Na miejscu zginęło 7 osób, jedna zmarła po przewiezieniu do szpitala, 21 zostało rannych. Powracający z wycieczki po Polsce radzieccy turyści, pochodzący z Chersona koło Odessy, cofnięci zostali z granicy czechosłowackiej w Barwinku. Zdecydowali się więc na przekroczenie granicy w Medyce. Na łamach "Życia Przemyskiego" red. Jacek Szwic przedstawił relacje uczestników tego wypadku:

"Jechaliśmy w gęstej mgle - mówi kierowca autokaru Anatolij Bieskurskij - przed sobą zobaczyłem światła ciężarówki, która zaczęła nagle hamować. Aby uniknąć zderzenia, zjechałem na lewy pas. Wtedy autobus wypadł z drogi i potoczył się w dół"

Walentyna Danielenko i Tatiana Loktionowa - cudem ocalałe pasażerki, opowiadają, że stało się to nagle.

"Było ciemno i większość uczestników wycieczki spała, kiedy autobus zaczął toczyć się po stromym zboczu. Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje. Kiedy autobus stanął, rozległy się jęki i krzyki. Mniej poszkodowani pomagali ciężko rannym, wynosili ich, próbowali opatrywać. Zaczęło świtać, gdy pojawiły się pierwsze karetki i policja".

Organizację akcji ratunkowej z punktu widzenia dyspozytora medycznego tak wspominał po latach pan Wiesław Boczar, dyspozytor medyczny, pełniący dyżur owej feralnej nocy:

"Jedno jednak zdarzenie pozostanie w mej pamięci do końca życia. 23 sierpnia 1991 roku dyżur był spokojny, pogoda z siąpiącym deszczem, więc nikomu nie chciało się iść do telefonu, a komórek nie było. Wszyscy siedzieli w dyspozytorni, czekając na wyjazd, aby po powrocie wyciągnąć trochę nogi i wypocząć. Gdzieś po pierwszej wygoniłem towarzystwo, aby samemu zagłębić się w lekturę. Po jakiejś godzinie, dziś nie pamiętam - dokładnie, odezwał się telefon. Usłyszałem. że na serpentynach w Leszczawie są wyłamane barierki i jakieś auto wypadło z drogi, ale jest ciemno i nic nie widać. Zamówiłem pilną rozmowę z posterunkiem policji w Birczy, w międzyczasie zawiadamiając personel o przypuszczalnym wyjeździe. Na posterunku nic nie wiedzieli, ale w czasie naszej rozmowy do komisariatu wbiegł człowiek z wiadomością, że w Leszczawie wypadł z drogi autobus i leży na dachu. Natychmiast podjąłem decyzję, że jadą wszystkie karetki, także transportowe oraz cały medyczny personel, czyli stomatolog, położna, pielęgniarki - ambulatoryjna i zabiegowa. Gdy wyprawiłem armadę, zadzwoniłem do izby przyjęć szpitala wojewódzkiego, by byli przygotowani i ściągnęli dodatkowy personel. W międzyczasie z izby przyjęć szpitala wojskowego już dzwonili zaniepokojeni taką ilością karetek na sygnałach. Połączyłem się także ze stacjami pogotowia w Dynowie, Sanoku i Ustrzykach Dolnych, które również wysłały karetki. Kolumna Transportu Sanitarnego po dwudziestu minutach podstawiła mi pierwszą dodatkową karetkę. Kolejne, które wyjeżdżając z kolumny zgłaszały się przez radiostację, dostawały adres do sanitariusza i z nim przyjeżdżały po sprzęt do pogotowia, i jechały do wypadku. Na miejscu problemem okazało się wydobycie ciał przygniecionych dachem autobusu. Straż pożarna, która dotarła na miejsce do podniesienia pojazdu posiadała pneumatyczne poduszki, które niestety pękły. W postawieniu autobusu pomogła nam firma naftowa robiąca odwierty w pobliżu. Dyspozytor zadysponował wspomóc ich dźwigiem. Pod autobusem leżały zwłoki ludzi, którzy wypadli przez przednie okno w momencie zderzenia z ziemią ... ".

Wszyscy ranni w liczbie 21 osób zostali przewiezieni do szpitali.

Lata 90-te to także pierwsze "luksusowe" ambulanse w przemyskim pogotowiu. Pierwszą taka karetką był Mercedes W123 w zabudowie sanitarnej, który trafił do Przemyśla jako dar przyjaźni z Niemiec, z partnerskiego miasta Paderborn .

W roku 1995 zostaje alokowana jedna karetka do komendy Państwowej Straży Pożarnej przy pl. Św. Floriana 1 w Przemyślu. Już niedługo po tym przeniesieniu zespół ten, oznaczany jako "W" czyli wypadkowy, otrzymuje nowego "merca" - karetkę Mercedes Benz 301 KA. Był to przez długie lata najnowocześniejszy pojazd we flocie przemyskiego pogotowia, lubiany przez kierowców ze względu na mały promień skrętu, a przez personel medyczny ze względu na olbrzymią w porównaniu z Nysą ilość miejsca w przedziale medycznym.

Rok 1997 jest rokiem znamiennym w historii naszego pogotowia. W tymże bowiem roku po raz pierwszy zostaje utworzona Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu. Pogotowie wychodzi ze struktur szpitala, spełniając w ten sposób sen swych poprzednich dyrektorów o samodzielności. Swą samodzielną działalność przemyskie pogotowie prowadzić będzie w tej formie przez następne trzy lata. Jego dyrektorami byli : lek. med. Andrzej Frey, mgr Henryk Kasprowicz, mgr Artur Lewiński.

W roku 2000 wskutek reformy administracyjnej województwo przemyskie przestaje istnieć a wraz z nim kończą swoje istnienie instytucje o randze wojewódzkiej : Wojewódzka Kolumna Transportu Sanitarnego oraz Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego. Oba te podmioty stają się częścią nowo utworzonego Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu jako Dział Transportu Sanitarnego i Pomocy Doraźnej. W strukturze szpitala pogotowie spędzi długie 18 lat, by w końcu ponownie się usamodzielnić, ale to już opowieść na następne odcinki.

Metryczka

Metryczka
Wytworzono: 2021-02-15 13:35 przez:
Opublikowano: 0000-00-00 00:00 przez:
Podmiot udostępniający: Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu SPZOZ
Odwiedziny: 585

Rejestr zmian

  • Brak wpisów.

Banery/Logo